niedziela, 8 marca 2015

Drugi

Tak bardzo się cieszył, że jego przyjaciel siedział tuż obok niego na treningowej ławce. Zdążyli poznać większość zawodników i czekali na trenera. Miguel nie był anonimową postacią, a teraz rozchodziło się jedynie o zapoznanie z jego systemem szkoleniowym.
Brunet zerknął w bok na przyjmującego, który zdecydowanie lepiej radził sobie w towarzystwie praktycznie obcych mu osób. On sam nie wdał się z nikim w pogawędkę, bo najzwyczajniej w świecie czuł się niepewnie. Liczył, że przyszłe dni okażą się łatwiejsze, a on nie będzie czuł uścisku w żołądku.
- Nico, czemu się nie odzywasz? – kumpel szturchnął go w ramię.
- Zamyśliłem się – przyznał otwarcie.
- Nie spinaj się tak, to dopiero pierwszy dzień – usłyszał pocieszenie.
Uśmiechnął się niezdarnie, czując powolne ustępowanie dyskomfortu. Wziął kilka głębokich wdechów. Na zewnątrz panowała piękna pogoda, wprost wymarzona do rozpoczęcia nowego etapu życia. Właśnie to niewątpliwie miało teraz miejsce w przypadku rozgrywającego.
Wraz z dotknięciem piłki w końcu poczuł, że znajduje się na właściwym miejscu i przypomniał sobie o życiowej pasji. Z coraz większym entuzjazmem wymieniał podania na rozgrzewce wraz z Facundo. Nie przeraziła go nawet zmiana partnera, odbywająca się co jakiś czas. Trzeba zbudować pozytywne relacje z kolegami.
Właśnie dlatego wszyscy zamierzali się spotkać wieczorem w jednej restauracji. Argentyńczyk przyznał, że dawno nie był na typowo męskim wyjściu. Zgodził się bez wahania, nie chcąc uchodzić za odludka. Przecież oni nie gryźli i zdążył się przekonać o ich szczerych intencjach.
Naprawdę, pokładali w nim duże nadzieje. Przenosił się ze świadomością bycia tu rozgrywającym numer jeden. Postanowił tak pracować, by nie stracić tej pozycji. Szybko uczył się, kto oczekuje od niego jakiej piłki. Jak na pierwszą grę po wakacjach, prezentowali się zadowalająco.

- No Nicuś. Jak tam u ciebie z kobietami? Płakała jakaś za tobą na lotnisku? – Kilka kolejek wystarczyło, żeby rozmowy zeszły na związki damsko-męskie.
- Co ty, to raczej on wył „Don’t cry for me Argentina”! – zażartował Conte, ku uciesze innych.
- Ty już nie pij, bo ci szkodzi – Uriarte popukał się sugestywnie w czoło.
- Spoko, to z zazdrości pewnie, bo jemu laska suszy głowę – odparł Wrona. – Co nie?
- Och dajcie spokój. To miał być męski wypad, a gadamy o kobietach – jęknął przyjmujący.
- Tu go boli, no proszę. Nie martw się, Nico. Włodi też singiel, powyrywacie razem – Mariusz klepnął go w plecy, a wspomniany Wojtek przybił brunetowi piątkę.
- Takim to dobrze. Wyjdą w towarzystwie męskim, wrócą w mieszanym – zażartował Andrzej.
- Czyli że z ukochaną dalej problemy? – zainteresował się Kłos.

~~~~

Andrzej skrzywił się nieznacznie, gdy kumple zaczęli roztrząsać jego związek. Jeśli chciałby z kimś o tym porozmawiać, to przecież by jakoś dał znać. Teraz już za późno, i tak znalazł się w centrum zainteresowania.
- Ale pozwoliła ci wyjść, więc chyba to dobry znak – ostrożnie zauważył Nicolas.
- Nie powiedziałem, gdzie idę. Nie było jej akurat w domu – mruknął.
- Matko – Karol uderzył się dłonią w czoło. – Pomyślałeś, że istnieją telefony? SMS? Od biedy mogłeś zostawić kartkę na stole.
- Nie pouczaj mnie – warknął brunet.
- Chcemy ci pomóc, a jeśli dalej zależy ci na Indze, to wcale nie polepszasz sytuacji takim zachowaniem – uspokajał Mario.
- Sam muszę sobie poradzić, niestety.
- Ale zgodziła się przyjść na rozpoczęcie sezonu? – zapytał Włodarczyk.
- Pewnie. Ona nie robi mi na złość. Nie w tym problem – tłumaczył środkowy.
- To się pozbieraj do kupy i bądź facetem – Kłos uderzył go z pięści w ramię.
- Dobra, dobra. Starczy już. Dość używania moim kosztem. Facu, stawiasz – rozchmurzył się Wrona, a Argentyńczyk skrzywił się dla żartów.
Zalanie się w trupa pozostawili na inną okazję, tymczasem po uiszczeniu zapłaty za rachunek, rozeszli się w wesołych nastrojach do domu. Środkowy schował dłonie do kieszeni kurtki, szykując się na rozmowę po swoim powrocie.
Cicho zamknął za sobą drzwi, zaglądając w głąb mieszkania. W kuchni ciemno, w salonie ciemno. Domyślił się, że zastanie Ingę w sypialni. Tak też było. Siedziała w fotelu z książką, a po chwili zmierzyła go wzrokiem.
- Mogłeś dać znak, że żyjesz i się alkoholizujesz – mruknęła.
- Przepraszam, nie pomyślałem. Martwiłaś się? – spytał skruszony.
- Za kogo ty mnie masz? Myślisz, że mam kamień zamiast serca? – Brunetka podniosła się z miejsca i poszła do kuchni. Chłopak podążył jej śladem.
- Nie uważam tak. Następnym razem zadzwonię – pogładził dziewczynę po ramieniu.
- Czyli coraz mniej wieczorów spędzimy razem? – spojrzała na niego uważnie.
- Przecież mieszkamy razem.
- I to powinno mi wystarczyć, nie? Mieszkam z tobą, śpimy na jednym łóżku, oddychamy tym samym powietrzem. Pełnia szczęścia. Czego może chcieć więcej dziewczyna? To ja taka wybredna jestem, bo mi się zamarzyło poczuć cokolwiek do ciebie.
Patrzyli na siebie chwilę. Inga nie potrafiła ukryć smutku i zawodu. W końcu sprecyzowała szalejące w niej myśli, co bardzo wstrząsnęło brunetem. Aż tak zaniedbał ich związek? Rozmyślał o tym, jeszcze przed zaśnięciem. Dlaczego nie odwrócił się i nie przytulił dziewczyny, gdy bezgłośnie płakała w poduszkę?

~~~~

Kilka dni później trener mógł ich w końcu pochwalić. Zauważył pierwsze efekty pracy z nowym zespołem siatkarzy. Ci oczywiście często bujali głową w obłokach, wspominając wakacje, ale karne ćwiczenia szybko ich sprowadzały na ziemię.
Wojtek szybko się zaaklimatyzował i zdecydowanie nie czuł się odludkiem. Wręcz przeciwnie, to on rozkręcał młodszą i nowszą część drużyny. Treningi mijały o wiele szybciej i przyjemniej, gdy panowała wesoła atmosfera. Naprawdę zapowiadał się świetny sezon w doborowym towarzystwie.
Poklepał kolegę po udanym rozegraniu mu piłki na prawe skrzydło. Włodarczyk nie bez satysfakcji zaatakował piłkę po bloku Wrony. Posłali sobie żartobliwie groźne spojrzenia i wrócili do gry.
- To jak, Nico, kiedy jakiś wypad na kluby? – zaczepił bruneta.
- Tak się nastawiłeś na to wyrywanie? – zaśmiał się Argentyńczyk.
- Skąd. Same do mnie przychodzą – żartowali dalej.
- W takim razie nie zabieraj mnie ze sobą, bo stracą zainteresowanie tobą.
- O ty!
Wdali się w krótką przepychankę, na którą reszta zawodników patrzyła pobłażliwie.
- Starczy panowie – przed nimi wyrósł trener. – Nie każcie mi myśleć, że trafiłem do sekcji szkoły podstawowej.
Wykonywali ostatnie ataki na tym treningu. Nawet Falasca rozgrywał im czasem piłki. Włodi w kilku susach znalazł się pod siatką i wzbił się w powietrze. Sekundę później piłka rozpłaszczyła się na parkiecie tuż przy linii 9 metra. Pewnie wszyscy zaklaskaliby z podziwu, ale ich reakcję powstrzymał widok kolegi zwijającego się z bólu. Spojrzeli po sobie niepewnie, po czym dołączyli do sztabu medycznego przy słupku.
On wiedział, co się stało i wyrzucał sobie nieumiejętny upadek po ataku. Stopy ustawił tak a nie inaczej. Gdy oglądali go fizjoterapeuci, co rusz krzywił się i tłumił krzyki. Lód przyniósł ukojenie i chwilową poprawę, ale w głowie liczył tylko ile mu zajmie powrót do zdrowia.
- Nie martw się, pojedziemy do Łodzi. Tam się tobą dobrze zajmą – usłyszał na pocieszenie.


~~~~~~~~~~~~~~~~

Proszę, oto wyczekiwane "kilka" słów o moich bohaterach. Liczę, że się spodobają na tyle, by was zaciekawić ;)

W kolejnym konfrontacje :D

Cieszę się, że ze mną zostajecie!

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nico, jest taki jakim ja bym go stworzyła. Takie nieśmiałe, zagubione dziecko we mgle. A Facu to nie wie, że z kumpla się nie wolno śmiać, bo kto potem po imprezach będzie rozwoził?
      Wrona... Serio? Zapomniałeś, że istnieje coś takiego jak telefon? O Gosh... Faceci... Im ciężko idzie myślenie - nie wiem od czego to zależy i nie wiem dlaczego on jej nie przytulił! No come on! Przecież coś ich łączy tak? Zerwała dla niego kontakt z rodzicami, a on ją olewa... O gosh...
      Biedny Włodi. Mam nadzieję, że wszystko dobrze sie skończy (chociaż znając Ciebie to coś mu wykombinujesz w tej Łodzi).
      Czeeekam na kolejny, więc śpiesz się siostro :*
      Ciocia Lady S.

      Usuń
  2. Mogę przytulić Nico? Mogę, mogę, mogę? Toż to takie urocze, takie uczuciowe i wrażliwe, a zły Facu zrobił sobie z niego pośmiewisko - niech lepiej uważa, bo jeszcze kiedyś mu się bagaże zgubią podczas jakieś wycieczki na mecz i będzie bez koszulki! :D Przyznam się szczerze, że początkowo myślałam, że z Wrony to taki trochę pantoflarz (Ada nie bij!), ale po tym jak potraktował Ingę to miałam ochotę mu walnąć, w tą jego grzywkę, albo mu wyprać buty w Perwollu do białego, żeby się kolor wyprał! Kłosiątko dobrze zauważyło - w dobie XXI wieku mógł wystukać głupiego SMS-a gdzie się podziewa!

    Buźka i czekam na dalsze części! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nico jest kochany, uczuciowy, wrażliwy itp (no po prostu Uriarte) XD Okej. Jestem oburzona i zniesmaczona zachowaniem Andrzeja W. co to ma być, ja się pytam, żeby przez niego dziewczyna płakała! I to jeszcze przy nim! Za takie coś to powinni wieszać na drzewie za nie powiem jaką część ciała, którą posiadają wyłącznie mężczyźni. Ona dla niego na pewno by zrobiła wszystko i jeszcze więcej, a on co? A żeb go trener do szóstki pierwszej nie dopuścił...
    Włodii -.- sierotko... To nawet ja tak nie umiem, żeby się uszkodzić w czasie treningu.
    Konforntacje!! Taaaak *-*

    PS. nadal się nie mogę napatrzeć na szablon! =^.^=

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej Andrzej tak się nie robi! Mógł chociaż zadzwonić i powiadomić o tym, gdzie się znajduje. Inga się zamartwiała, a on nic sobie z tego nie robił. Mam nadzieję, że się opamięta i już nie będzie jej tak więcej traktował.
    Dobrze, że Nico zaaklimatyzował się w drużynie :D
    Genialnie go charakteryzujesz :D
    Czekam na nowość ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń